Pielgrzymka do Lurdes
Na przelomie kwietnia i maja tego roku grupa pielgrzymow z naszej misji wyruszyla na autokarowa pielgrzymke do Nevers, Lurdes, La Salette i Madonna del Sasso w Szwajcarii.
Pierwszego dnia rano o 3 godzine wyruszylismy z Regensburga pelni nadziei ,ze uda nam sie zaniesc przed oblicze Matki Bozej swoje intencje i prosby.
W drodze czas spedzalismy na modlitwie ,spiewie ,a takze podziwialismy uroki Francji. W godzinach po poludniowych dotarlismy do Nevers miasta ,w ktorym czesc swojego zycia spedzila sw.Bernadetta.
Po mszy sw. i zwiedzeniu sanktuarium udalismy sie na kolacje i nocleg ,by nastepnego dnia rano wyruszyc do Lurdes. W autokarze ogladajac film o objawienach zapoznalismy sie jeszcze bardziej z tym pieknym Sanktuarium Niepokalanego Poczecia.
Bylo juz pod wieczor gdy z bijacym sercem spiewalismy " O Maryjo witam Cie ".
W Lurdes od kilku dni padalo i bylo dosc zimno. Trudno jest wylac na papier swoje i innych przeżycia,bo Lurdes to swiatynia ludzkiego cierpienia to miejsce gdzie naprawde uswiadamiamy sobie ,ze obok nas żyja ludzie kalecy , chorzy, ludzie ,ktorzy mimo swej niesprawnosci ponosza trudy pielgrzymki by byc blizej Matki Maryi z Lurdes.
W niedziele o 6 rano cala grupa w Grocie Objawien wziela udzial we mszy sw.
Nawiedzilismy piekną Bazylikę Niepokalanej z okazala 70 m dzwonnica,bylismy rowniez w polożonej poniżej Bazylice Rożancowej i w Bazylice Piusa X ta podziemna swiatynia zbudowana w ksztalcie elipsy słusznie zwana jest cudem architektonicznym.
Wzielismy udzial w nabozenstwie drogi krzyżowej poszczególne stacje to rzezby,które niezwykle przejmujaco przedstawiaja kolejne etapy Męki Pańskiej.
Samo miasteczko i muzeum Bernadety zwiedzilismy wspólnie z ksiedzem z Polskiej Misji Katolickiej w Lurdes K.Kopacz ,ktory byl nam przewodnikiem.
Najważniejszą jednak rzeczą dla nas byl udzial w procesji chorych i w wieczornej procesji ze swiecami.w strugach bardzo zimnego deszczu sanitariusze i wolontariusze pchali wózki z cieżko chorymi ludzmi.
Piesn " Po gorach dolinach brzmiala w kilku jezykach".
Ta pielgrzymka nauczyla nas pokory , bo chociaż pogoda byla uciażliwa to jednak mielismy szczescie tam byc i swoje podziekowania i prosby przedstawic Matce Bozej.
Dzisiaj , po ostatnich pogodowych kataklizmach jakie nawiedzily Lurdes nie bardzo byłoby to mozliwe.
Przez trzy dni goscilismy w domu Polskiej Misji Katolickiej wszystkie Siostry Najswietszej Rodziny z Nazaretu bo takie zarzadzaja tym domem były dla nas bardzo mile i goscinne.
Za wszystko serdeczny Bóg zaplać.
30.04 wczesnie rano udaliśmy się w kierunku La Salette najpierw kilkaset kilometrów autostrady ,a my z okien autokaru ogladamy francuskie okolice. Krajobraz ukazuje nam rolnicze rejony ze skromnymi jak widac zabudowaniami.
Mijamy miasteczko Corps i juz jestesmy ponad 800m.n.p.m.przed nami
ośnieżone szczyty górskie. Mam wrażenie jakbysmy byli w Tatrach "to zludzenie ze strachu przed wysokoscia "my jestesmy w Alpach francuskich przed nami szczyty La Mur i Gap. Asfaltową drogą ciągle wspinamy sie do Sanktuarium Matki Bozej z La Salette. Wreszcie za niezliczonymi zakretemi ukazuje sie oczom naszym piękna neoromanska bazylika ku czci Placzacej Pani z La Salette.
Wieczorna msza i procesja ze swiecami do figury Swiętej Matki wszyscy jestesmy wzruszeni.
Rano msza sw. spotkanie z ksiedzem przewodnikiem, i spacer do zródla po sw.wode.
Tu tak samo jak i w Lurdes w miejscu gdzie siedziala Matka Boza wytrysnelo zrodlo wody .Wody ktora uzdrowila wielu wiernych.
Matka Boza ukazujac sie dwójce pastuszków Melani Calwat i Maksyminowi Giraud
powiedziala do nich "Zbliżcie sie moje dzieci nie bójcie sie ja jestem tutaj".
Pobyt w La Salette wzruszyl nasze serca, uswiadamiamy sobie ze przeciez Matka Boza nas woła i mówi nie bójcie się.
Z żalem i niedosytem opuszczamy to cudowne miejsce, czas jednak biegnie nieublagalnie,i musimy jechać dalej.
Jest 1. maja zdążamy do Szwajcari do Sanktuarium Madonna del Sasso w Orselina kolo Locarno. Kolejką wysoko wyjezdzamy na msze sw w tym uroczym sanktuarium. Cala okolica jest piekna jechalismy drogą wzdłuż jeziora Lago Magiore piekne okolice i zachwycająca innosć.
Ostatni etap naszej podróży to krótki postój w Zurychu czas na kawe i posilek.W spokojnej radosnej atmosferze wieczorem wrócilismy do Regensburga. Musze jeszcze podzielic sie z Wami tym ,że to duża zasługa pana kierowcy Zdzisia ,który byl dla nas bardzo mily i uprzejmy ,za co jeszcze raz dziekujemy.
Jako współorganizatorka tej pielgrzymki serdecznie dziekuję wszystkim pielgrzymom za zdyscyplinowanie i stworzenie milej atmosfery.
Moze troche duzo napisalam , ale bylo tak pieknie, ze mozna by pisac i pisac.
Dorota